piątek, 15 marca 2013

Rozdział Czwarty.

Minęło już trochę czasu, jednak mimo to nadal mieszkam u rodziny Clarke. Cały czas zmuszona jestem udawać, że ich lubię. Nie jest to komfortowa sytuacja, ponieważ prawda jest taka, że ci ludzie działają mi na nerwy. W ich życiu najważniejsza jest ich córka - Mandy i na chwilę obecną również ja dlatego, że u nich mieszkam. Nie jestem przyzwyczajona do takich zachowań. W domu sama decydowałam o wszystkim, a tutaj co chwila muszę prosić państwa Clarke o zgode i pozwolenie. Powoli też zaczynam lubić Mandy. Mam z tą dziewczyną wiele wspólnego. Wcześniej nie wiedziałam, że jest Directionerką. Tak jak ja, uwielbia One Direction. Razem oglądamy ich filmiki, słuchamy piosenek. Dzięki Mandy z dnia na dzień lubię ten zespół jeszcze bardziej.
Patricia i Adrianna nadal nie wiedzą, że mieszkam u Clarke. Cały czas utrzymuję stałą wersję, czyli że mieszkam w hotelu. Nie spotykamy się już tak często. Nasze kontakty osłabły, co mnie bardzo martwi. Moje przyjaciółki są dla mnie ważne. Brakuje mi ich towarzystwa, wspólnych zabaw, imprez i wygłupów. Obecnie nasza znajomość ogranicza się do kontaktów w szkole. Nic poza tym.
Tydzień temu, kiedy mamy i taty nie było w Londynie, pojechałam do siebie po resztę rzeczy. Spakowałam pozostałe ubrania i zabrałam swój samochód z garażu. Własnym autem będzie mi o wiele wygodniej poruszać się po mieście. Z rodzinnego sejfu wzięłam również 10 tysięcy funtów. Rodzice do tej pory nie zorientowali się, że ubyło im pieniędzy. Mi są one bardziej potrzebne. Planuję wynająć apartament w centrum miasta. Czynsz będzie wynosił tylko tysiąc funtów miesięcznie, czyli bardzo niewiele. Spróbuję porozmawiać z rodzicami, żeby to oni płacili za moje mieszkanie. Od czasu mojej wyprowadzki nie rozmawialiśmy ani razu. Z tego co wiem, mają bardzo dużo pracy. Tata pracuje nad najnowszą produkcją filmową z udziałem Belli Throne, mojej dobrej przyjaciółki, w roli głównej.
Ostatnio czuję się coraz gorzej. Mam poranne mdłości, zwiększony apetyt, zmienny nastrój oraz czuję się ciągle śpiąca i zmęczona. Do tego spóźnia mi się miesiączka. Te objawy zauważyła nawet pani Clarke. Próbowałam ją przekonać, że to zwykłe przemęczenia, jednak ona ma swoją wersję. A mianowicie uważa, że jestem w ciąży. Dzisiaj przyniosła mi test ciążowy, by upewnić się, czy to napewno to. Mimo ogromnej niechęci i strachu wykonałam go...
Nie chcąc patrzeć na wynik oddałam go Mandy i jej mamie. Kobiety spojrzała na test, a ja przymknęłam oczy. Czułam szybkie bicie serca. Robiło mi się słabo. Myślałam, że zaraz zemdleję.
- Pozytywny... - powiedziała niepewnie pani Clarke
- Jak to pozytywny?! Pani chyba źle spojrzała! - podniosłam głos.
- Megan, zobacz sama. Wynik pozytywny. Jak chcesz możemy iść do ginekologa, by się upewnić, czy wynik testu jest prawidłowy.
- Napewno zaszła pomyłka. Ale chcę pójść do ginekologa. Żeby udowodnił, że mam rację. Zaraz zadzwonię do doktor Moore i umówię się z nią na wizytę.
- Dobrze. To my z Mandy zostawimy Cię samą. Gdybyś nas szukała, będziemy na dole. - powiedziała pani Clarke po czym zostawiła mnie samą.
Usiadłam na zimnej, kafelkowej podłodze w łazience. Czy to możliwe, że jestem w ciąży? Jak do tego doszło? Kiedy? Z kim? Przypomniała mi się moja impreza. Tak to musiało stać się wtedy. Tylko kto jest ojcem? To niemożliwe, żebym była w ciąży. Nie. To zwykły zbieg okoliczności, że spóźnia mi się miesiączka, mam poranne mdłości, źle się czuję, a test wyszedł pozytywnie. Tak się czasami zdarza, testy się mylą.
Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do doktor Moore. Jedynie ona mogła powiedzieć co mi dolega. To najlepszy lekarz w całym Londynie. Chodzę do niej od wielu lat. Zachowa dyskrecję i z pewnością mi pomoże.
- Dzień Dobry, mówi Megan Christy. Chciałabym umówić się na wizytę do doktor Moore. - powiedziałam pewnym głosem.
- Dzień Dobry. Dobrze, jaki termin pani odpowiada? - zapytała recepcjonistka.
- Jak najszybciej.
- Dziś mamy piątek, więc doktor Moore nie ma wielu pacjentów. Czy godzina 18.30 odpowiadałaby pani?
- Tak. Dziękuję, będę. Do widzenia.
- Do widzenia. - pożegnałam się z rozmówczynią i czym prędzej pobiegłam na dół, do pani Clarke. Chciałam poinformować ją, że wizyta u ginekologa odbędzie się już dzisiaj. Kobieta ucieszyła się i postanowiła pojechać ze mną. Mandy niestety o 18. zaczyna zajęcia muzyczne, dlatego nie mogła z nami pojechać.
Zegarek wskazywał godzinę 17. Postanowiłam się szykować. Miałyśmy pojechać moim samochodem, podwożąc przy okazji Mandy na zajęcia. Poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w wygodniejsze ubrania. Założyłam czerwone rurki, czarne nike ze złotymi elementami, luźną kurtkę moro i małą torebkę z ćwiekami.
Gotowa zeszłam na dół, gdzie czekały już na mnie Mandy i jej mama. Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do mojego samochodu. Kierowałam, ponieważ ani Mandy, ani pani Clarke nie mają prawa jazdy. Po drodze wysadziłyśmy moją przyjaciółkę pod szkołą muzyczną i pojechałyśmy do lekarza. Na miejscu byłyśmy o 18.25.
Wyszłam z samochodu i nie czekając na matkę Mandy ruszyłam w kierunki kliniki. Weszłam do środka i udałam się do recepcji.
- Megan Christy. - przedstawiłam się. - Ja do doktor Moore.
- Dzień Dobry. Idź gabinetu numer 14. - odpowiedziała obojętnie czarnowłosa recepcjonistka.
- Nie jesteśmy na "Ty", więc uważaj na słowa. - powiedziałam zirytowana i ruszyłam w stronę gabinetu. Po chwili pani Clarke dołączyła do mnie. Pozwoliłam jej wejść razem ze mną. Chciałam, żeby chociaż jedna bliższa mi osoba była przy mnie.
Podeszłam do drzwi. Zapukałam i po chwili weszłam do środka. Nie denerwowałam się. Wiedziałam, że nie jestem w ciąży. Nie mogę być. Jestem za młoda na bycie matką. Do ginekologa poszłam tylko po to, aby pokazać mamie Mandy, że się myli.
- Witaj Megan. Wejdź. Co Cię do mnie sprowadza?
- Dzień Dobry, pani Doktor. Chciałam zrobić USG, ponieważ moja... yyy - nie wiedziałam jak mam przedstawić panią Clarke, aby nie wzbudzić podejrzeń lekarki. - moja ciocia podejrzewa, że jestem w ciąży.
- Pani jest ciocią Megan? - doktor Moore zwróciła się do matki Mandy.
- Tak. Nazywam się Agatha Clarke. 
- Co skłoniło panią do takich podejrzeń?
- Megan w ostatnim czasie narzekała na zmęczenie, miewała mdłości. Zwiększył jej się również apetyt. Wykonałyśmy dzisiaj test ciążowy, który wyszedł pozytywnie. Dla bezpieczeństwa postanowiłyśmy udać się od razu do ginekologa.
- Bardzo dobrze panie zrobiły. Siadaj Megan na fotelu. Ja wszystko przygotuję.
Po upływie niecałych dziesięciu minut na monitorze wyświetlił się cały obraz wnętrza mojego brzucha. Doktor Moore uważnie się wszystkiemu przyglądała. Sprawdzała wszystko dokładnie, dwa razy. Po chwili milczenia powiedziała:
- Tak Megan. Jesteś w ciąży. - osłupiałam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jak to w ciąży?! Przecież ja mam  osiemnaście lat! Nie mam stałego miejsca zamieszkania, chodzę do szkoły. Tam stanowię elitę. Nie mogę tak poprostu chodzić z brzuchem. Moi rodzice mają znajomości, są bardzo sławni. Nasza rodzina jest cały czas ukazywana w gazetach plotkarskich, a ja od kilku lat jestem jedną z ulubionych brytyjskich celebrytek młodego pokolenia. Dziecko zniszczy mi reputacje. Nie chcę go. Niepotrzebne mi. Nie kocham go i nigdy nie pokocham. Aborcja będzie najlepszym rozwiązaniem.
Doktor Moore i mama Mandy cały czas coś do mnie mówiły, ale ja nie zwracałam na nie uwagi. Siedziałam w miejscu tępo patrząc się przez okno. Czułam łzy cieknące po moich policzkach. Myślałam co zrobić. Nie mogę urodzić tego dziecka. Nie mogę i nie chcę. Muszę znaleźć sposób na aborcję.
- Ile? - zapytałam wyrywając się z myśli krażących po mojej głowie.
- Co ile? - lekarka była wyraźnie zdezorientowana.
- No ile mnie wyniesie aborcja.
- Megan, to jest nielegalne, nie pozwolę Ci na to.
- W takim razie dziękuję bardzo za wizytę. Sama sobie poradzę. Do widzenia. - odparłam, po czym wybiegłam z gabinetu zostawiając pania Clarke i doktor same.
Zapłakana wsiadłam do samochodu. Oparłam się o kierownicę i płakałam. W tamtym momencie byłam bezsilna. Nie mogłam nic zrobić. Choćbym chciała. Taka prawda, że gdyby media dowiedziały się o dokonanej przeze mnie aborcji zrobiłyby mi z życia piekło, a ja w najgorszym przypadku trafiłabym do więzienia. Zbyt dużo osób już wie o mojej ciąży. Doktor Moore, Agatha i Mandy. Jestem przekonana, że moja nowa przyjaciółka też już została powiadomiona. Nie może być inaczej. Co teraz zrobić? Musiałam przemyśleć pare spraw, więc postanowiłam pojechać do Starbucks'a na moją ulubioną kawę. Tam przemyślę wszystko.

*kilka godzin później*

- Wróciłam! - powiadomiłam rodzinę Clarke po czym udałam się do swojego tymczasowego pokoju.
Tak jak myślałam, kawa dobrze mi zrobiła. Przemyślałam pare spraw. Na chwilę obecną plan jest taki, że urodzę dziecko i oddam je do adopcji. Tak będzie najlepiej. A ciążę będę starała się ukrywać. W drugim trymestrze będzie już widoczna. Wtedy będę utrzymywała wersję, że było to zamierzone. W ten sposób pozbędę się niepotrzebnych podejrzeń.
Pozostaje tylko kwestia przekazania tej informacji rodzicom...


CZYTASZ - KOMENTUJESZ

Zabijecie mnie, wiem. Przepraszam, że taki krótki. Ale poprostu domyślam się, że niecierpliwicie się już wątku z 1D, dlatego też postanowiłam przyśpieszyć troszkę akcję. Jak odczucia? Proszę o opinie w komentarzu. Komentujcie, to mnie bardzo motywuje. Dzięki temu rozdziały będą pojawiały się częściej.
Pozdrawiam Oll.♥ 

3 komentarze:

  1. O LOL!!! Tego to ja się nie spodziewałam O.O Ciąża? Serio? No to w takim razie TU i TERAZ mówisz mi kto jest ojcem?!
    Rozdział jest ŚWIETNY, ale krótki...;( Mam nadzieję, że next będzie dłuższy :)
    Kocham Cię i ściskam mocno.!
    Weny.! <33 ;**
    PS. Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale te ostatnie kilka dni były dla mnie bardzo ciężkie ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny i czekaj na więcej♥ informuj mnie o nowym rozdziale na tt @forever_aalways :)

    zobacz tez do nas http://foreveraalways.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. nominowałam blog do Versatile Blogger Awardhttp://foreverloveonedirection1d.blogspot.com/2013/03/versatile-blogger-award-123.html

    OdpowiedzUsuń